Re: Czego robić nie należy… ?

Nie nalezy rowniez wierzyc, ze sie umie znalezc droge.

Zamiast wjechac na autostrade, wjezdza sie na tyly przydroznego McDonaldsa, a probujac wyjechac konczy sie przejezdzajac komus przez tylne podworko (bardzo przepraszam), przelotnie widzac wlasciciela ktory ze zdziwienia zaniemowil i znieruchomial, przy wtorze GPSu powtarzajacego 'recalculating, recalculating’. Postanawiajac tym razem juz nie robic glupstw, przepuscic zjazd na inna autostrade i zrobic sobie 180 milowy objazd. Na szczescie szkolenie zaczynalo sie nastepnego dnia wiec zdazylam 🙂

Nie nalezy wierzyc GPSowi i jechac spokojnie autostrada, dziwiac sie ze taka jakas pusta. Autostrada konczy sie niespodziewanie parometrowym spadkiem w dol i barierka, na szczescie zatrzymalam sie na czas. GPS caly czas pokazywal ze droga jest przede mna….

Nie nalezy rowniez odwozic szefa na lotnisko, kiedy sie nie zna drogi powrotnej-w przyplywie rozpaczy po pol godzinie bladzenia czlowiek decyduje sie przeciac te wszystkie drogi dojazdowe, trawniki i parkingi na skos, bo GPS pokazuje droge 'na azymut”.

Nie nalezy rowniez pokazywac w czasie jazdy ze nasz samochod jest szybszy. Rywal z drugiego pasa moze nie docenic ze kobieta go wyprzedzila i na najblizszych czerwonych swiatlach wyrzucic nam na przednia szybe tluste pozostalosci fast foodu, kubeczki i opakowania po frytkach..glupi redneck..:(

Nie nalezy probowac dzielic z mezem zainteresowan, w mysl zasady ze dobra zona….gdy maz jest kajakarzem gorskim. Zona zabrana pierwszy raz na wode w malym, chybotliwym kajaczku, sprobuje zrobic zwrot i nieoczekiwanie dla siebie znajdzie sie w wodzie do gory nogami, nadal przyczepiona do owego kajaczka gumowym fartuchem, okrywajacym ja od pasa w dol i zakrywajacym otwor w kajaku. Okazuje sie ze w tej pozycji wkrotce zaczyna brakowac powietrza, pomoc nie nadchodzi a na dodatek zgubilo sie wioslo, ktorym teoretycznie robi sie wymach i wraca sie do pozycji glowa do gory. Tak wiec w koncu czlowiek odkrywa jak sie od kajaczka uwolnic i wyplywa, tyle ze plywa sie jak siekiera a kapoka sie zapomnialo…Na szczescie brzeg byl blisko.

Nie nalezy rowniez wierzyc mezowi ze za drugim razem bedzie lepiej, a wogole rzeka jest plytka i spadki niewielkie, bo raz ze mozna dostarczyc mu rozrywki plywajac wezykiem, a na pierwszej „bialej wodzie” zona moze czuc sie ze bohatersko i z narazeniem zycia ominela te wielkie glazy i kotlujaca sie wode….by przed soba odkryc ludzkie nogi stojace w owej wodzie i zanurzone mniej wiecej do kolan. Kiedy wzrok wedruje wyzej, odkrywa sie rodzinke chlapiaca sie w rzece, a oni ze zdziwieniem wgapiaja sie w osobe tym razem uzbrojona w kapok (nadajacy rozmiar XXL), helm, okulary, zacisk na nos itp. W kazdym razie urazona milosc wlasna boli:)

Stwierdzilam ze wole pozostac przy swoich zainteresowaniach:)



Jak za posiadanie penisa będą przyznawać rentę, to ja będę wtedy honorować wyjaśnienia „czego ty oczekujesz, to przecież facet”.by falka32